Początek mojej fantastyczno-romanso-częściowo przygodowej opowieści już niedługo!
Dodawajcie do subskrypcji! :) obiecuję, na pewno nie zawiedziecie się! :3
Trzymajcie się i czekajcie! :)
***
***
FRAGMENT:
Dziewczynka przez chwilę wyglądała na zdezorientowaną jego pytaniem, jednak po chwili klepnęła się w czoło mrucząc pod nosem ledwo zrozumiałe „ale ze mnie gapa…” Wyskoczyła szybko z łóżka i pobiegła do salonu gdzie wcześniej odstawiła pakunek. Skręcając w stronę schodów wpadła niespodziewanie w mamę która ze śmiechem złapała rozpędzoną Julię.
- Gdzie się tak śpieszysz o tej godzinie? – zapytała z nadal słyszalnym śmiechem. – zapomniałaś wziąć swoją paczkę… - ciągnęła wystawiając przed twarz dziewczynki obklejony taśmą prezent. Kucnęła tak by być równa z Julią a następnie przytuliła się do niej i ucałowała ją w czoło. – Znikaj szybko do pokoju! – Pogoniła ją po chwili. Pięciolatka pokiwała głową i zgodnie z prośbą matki wróciła do pokoju.
Weszła z powrotem do pokoju i usiadła na łóżku. Przez chwilę obserwowała uważnie pakunek szukając miejsca gdzie mogłaby otworzyć prezent. Zamiast tego, znalazła taśmę klejącą która była wszędzie. Przewróciła oczami wywołując tym gestem śmiech taty a następnie chwyciła zwinnie za dwa różne miejsca i badając na początku czy to jest odpowiednie miejsce do rozerwania, pociągnęła za papier który ukazał małą foliową torebkę w której coś się znajdowało.
A była to bransoletka. Kolorowa bransoletka z muliny która z oby dwóch stron miała kolorowe supełki które prowadziły do metalowego kawałka na którym narysowana była czterolistna koniczynka. Dziewczynka próbowała otworzyć metalowy kawałek jednak nie udało jej się to. Z jej gardła wydobyła się fala zrezygnowanych ryknięć nim podała bransoletkę Tacie.
-Otworzysz? – zapytała z nadzieją. Kiedy tata zgodził się, obserwowała zaciekawiona jak bez trudu jej ojciec otworzył metalową część z koniczynką. – Co tam jest? Co tam jest? Co tam jest? – zapytała próbując zabrać tacie bransoletkę.
Mężczyzna natomiast czytał krótkie zdanie. Z początku nie rozumiał sensu zdania, jednak w późniejszym czasie uśmiechnął się lekko gdy tylko zdał sobie sprawę z niecierpliwości swojej córki. Zamknął szczelnie metalową część i podał go córce.
- Gdzie się tak śpieszysz o tej godzinie? – zapytała z nadal słyszalnym śmiechem. – zapomniałaś wziąć swoją paczkę… - ciągnęła wystawiając przed twarz dziewczynki obklejony taśmą prezent. Kucnęła tak by być równa z Julią a następnie przytuliła się do niej i ucałowała ją w czoło. – Znikaj szybko do pokoju! – Pogoniła ją po chwili. Pięciolatka pokiwała głową i zgodnie z prośbą matki wróciła do pokoju.
Weszła z powrotem do pokoju i usiadła na łóżku. Przez chwilę obserwowała uważnie pakunek szukając miejsca gdzie mogłaby otworzyć prezent. Zamiast tego, znalazła taśmę klejącą która była wszędzie. Przewróciła oczami wywołując tym gestem śmiech taty a następnie chwyciła zwinnie za dwa różne miejsca i badając na początku czy to jest odpowiednie miejsce do rozerwania, pociągnęła za papier który ukazał małą foliową torebkę w której coś się znajdowało.
A była to bransoletka. Kolorowa bransoletka z muliny która z oby dwóch stron miała kolorowe supełki które prowadziły do metalowego kawałka na którym narysowana była czterolistna koniczynka. Dziewczynka próbowała otworzyć metalowy kawałek jednak nie udało jej się to. Z jej gardła wydobyła się fala zrezygnowanych ryknięć nim podała bransoletkę Tacie.
-Otworzysz? – zapytała z nadzieją. Kiedy tata zgodził się, obserwowała zaciekawiona jak bez trudu jej ojciec otworzył metalową część z koniczynką. – Co tam jest? Co tam jest? Co tam jest? – zapytała próbując zabrać tacie bransoletkę.
Mężczyzna natomiast czytał krótkie zdanie. Z początku nie rozumiał sensu zdania, jednak w późniejszym czasie uśmiechnął się lekko gdy tylko zdał sobie sprawę z niecierpliwości swojej córki. Zamknął szczelnie metalową część i podał go córce.
***
Na początku troche za dużo tego " do pokoju" ale tak to zaczyna sie ciekawie :D
OdpowiedzUsuńHmm ;p Niezłe, muszę przyznać ;) Czekam na dalszy rozwój ;)
OdpowiedzUsuń